Marzeniem wielu pracowników jest własny dom z ogrodem i dobrym miejscem parkingowymlub sprawną komunikacją z dużym ośrodkiem. Trudno się temu dziwić, skoro miasta, a zwłaszcza ich centra są coraz bardziej zatłoczone i nieprzystępne. Co ciekawe, coraz częściej znajdują się inwestorzy dla których przyjazne otoczenie oraz spokój stają się jednym z priorytetów. Czy jednak jest sens w przenoszeniu biznesu pod miasto?
Odpowiedź znajdziesz w … google.
A dokładniej w Mountain View w Kalifornii. To właśnie tam znajduje się siedziba sieciowego giganta. Miasto jak na normy USA (a zwłaszcza swojego stanu) jest dość małe – liczy 70 000 mieszkańców (2000 r.) – można więc śmiało nazwać je polskim odpowiednikiem przedmieść. Zdaniem szefostwa kluczowym dla rozwoju ich pracowników są warunki, w jakich pracują. Do swojej dyspozycji mają potężny park, boisko do siatkówki, a nawet rowery do poruszania się po kompleksie. Ma to dobrze wpływać na kreatywność oraz zapał googlersów (czyli pracowników).
To oczywiście bardzo wyrazisty przykład, ale tropem tym poszło również LinkedIn oraz Mozilla. Mamy więc do czynienia nie z centrum metropolii pokroju Chicago lub Nowego Yorku, ale z miłym, małym miasteczkiem. Czy jednak da się to wprowadzić również w Polsce?
A co Polska na to?
Wbrew pozorom nasz kraj nie odbiega w tym aspekcie zbyt mocno od USA. Co prawda nie posiadamy własnej „Doliny Krzemowej”, ale warszawski „Mordor” może śmiało konkurować z resztą Europy. Największe centrum biznesowe w Polsce powstało na Służewcu, czyli dawnej dzielnicy przemysłowej – właściwie całkowicie wyludnionej oraz zdewastowanej i znajdującej się na uboczu. Obecnie to jedno z najbardziej zakorkowanych i zatłoczonych miejsc stolicy, co potęguje tylko położenie przy lotnisku. Jak widać pomysł przenosin poza centrum okazał się bardzo popularny. Nawet tak bardzo, że centrum przeniosło się razem z biurami.
Również pod Poznaniem da się zaobserwować taki trend. Dobrym przykładem są tutaj Złotniki oraz Suchy Las – dawniej małe miejscowości służące jedynie za „sypialnie” miasta. Dziś pojawiają się tam nowoczesne lokale biurowe, a chętnych do ich nabycia nie brakuje. Przykłady można mnożyć, a ich liczna reprezentacja świadczy o potencjale takich miejsc.
Nowe spojrzenie.
Jeszcze do niedawna centrum miasta było najbardziej oczywistym rozwiązaniem. Takie zalety jak bliskość do dworców oraz węzłów komunikacyjnych i gastronomii zapewniały wygodne prowadzenie biznesu.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez LMC prawie 3/4 Polaków poświęca około 30 min na dojazd do firmy. Dla 15% czas ten wynosi już ponad 45 min, a dla 25% lepszy dojazd zadecydował o zmianie miejsca zatrudnienia. Czas ten jednak zaczyna się systematycznie przedłużać dzięki dużemu natężeniu ruchu ulicznego. Dlatego też wielu pracodawców przenosi swoje firmy pod miasto, gdzie dojazd może być nawet lepszy – w mniejszych miejscowościach korki nawet jeśli występują, to są mniejsze. Samochód przestał być również najwygodniejszym środkiem lokomocji. Do większości podpoznańskich ( i nie tylko) lokacji można szybko dojechać pociągiem. A pamiętajmy, że wg LMC na dojazdach tracimy nawet 30 godzin miesięcznie! Najczęściej też lotniska znajdują się na obrzeżach aglomeracji – jak choćby poznańska Ławica, do której łatwiej jest dotrzeć z przedmieść niż dojechać do centrum (przy dużej dozie szczęścia może trwać to około godziny w ciągu dnia).
Zmienia się również postrzeganie otoczenia pracownika w biurze. Obecnie dla motywacji swoich ludzi firmy starają się już nie tylko o nowoczesne wyposażenie biur, ale też o kontakt z naturą. W mieście zostało to rozwiązane poprzez planowanie wygodnych patio i tarasów, w mniejszych miejscowościach nie ma takiej potrzeby, gdyż bardzo często do budynku przylegają tereny zielone.
Przede wszystkim jednak nie wszystkie firmy to giganci pokroju Google i Mozilli. Dla małych i średnich firm będzie się w dużej mierze liczyć cena nieruchomości. Jak wiemy wpływa na nią wiele czynników, jednak zestawiając ze sobą te miejskie z zamiejscowymi widzimy duży spadek kosztów najmu czy kupna na rzecz tych drugich.
Czy gdzieś nie kryje się haczyk?
Jak dotąd wszystko wydaje się być idealne. Więc czy istnieją jakieś minusy takich miejsc?
Odpowiedzi dostarcza nam sam „Mordor”. Z miejsca leżącego na uboczu stał się nowym centrum biznesowym stolicy, jeśli nawet nie samej Polski. Przyniosło to ze sobą takie problemy jak ustawiczne korki oraz totalny tłok w komunikacji miejskiej, tak więc argument dobrego dojazdu może po pewnym czasie upaść. Popularność lokalizacji pociągnęła też za sobą wzrost jej cen.
Firma będzie musiała liczyć się również z tym, że pracownicy będą oczekiwać zwrotu za dojazd. Jest to również uzależnione od kilku czynników i wbrew pozorom nie są to zbyt duże koszty, ale należy mieć je na uwadze.
Pamiętajmy też o tym, że miejscowość miejscowości nierówna. Nie wszędzie mamy możliwość wygodnego dojazdu komunikacją lub pociągiem, a nawet jeżeli lokalny samorząd postanowi coś z tym zrobić, może to zająć całe lata.
Co wybrać?
Niezwykle trudno jest wskazać dziś jednoznacznie jaka lokalizacja jest zdecydowanie najlepsza, gdyż wszystko to na dobrą sprawę rozbija się o to, co preferują inwestor oraz nabywca. Dla tych, którzy cenią sobie bycie w centrum, blisko wszystkiego i wszystkich i są gotowi poświęcić nieco więcej czasu na korki i inne utrudnienia – miasta wydają się być idealne. Jednak jeżeli ktoś preferuje miejsce do rozwoju oraz spokój i liczy się z kosztami – może wybrać podmiejski biznes.